niedziela, 30 marca 2014

KAPITEL 13

Zwolniłam kroku, choć czułam za sobą obecność porucznika. Wszystko dlatego, że chociaż nie chciałam szukać wzrokiem generała, moje oczy samoczynnie powiodły do stołu, przy którym zobaczyłam głośno śmiejącego się starego człowieka, który miał rozpięty mundur na kilka guzików, spod którego mogłam nawet z tak daleka zobaczyć siwe włoski na klatce piersiowej, która nie miała już nic wspólnego z umięśnieniem. Wzdrygnęłam się, a dłoń, która ulokowała się na moich piekących pośladkach, popychając mnie do przodu, wcale nie opanowała szybkiego pulsu. Nie chciałam tam iść. Wolałam zostać w pokoju i... Cokolwiek, mogłam nawet stać na samym środku całkowicie nago. Tylko nie... Przełknęłam ślinę, stając przy stole i czułam, że moje policzki były blade, prawie białe. Dłonie mokre od potu, usta spierzchnięte od płytkiego oddechu. Generał mnie przerażał. Szumiało mi w uszach i chciałam uciec. Byłam nawet bliska tego, by powiedzieć, że nie jestem głodna, choć obiecałam, że nie będę się odzywać, ale Kaulitz złapał mnie za rękę i pociągnął na krzesło o jedno miejsce dalej, niż zwykle. Sam zasiadł tam, gdzie ja jadałam. Generał był po jego prawej stronie. Omiotłam szybko spojrzeniem stół i zauważyłam, że nie było Schäfera. Od tego momentu nawet nie podniosłam wzroku, gdy przyszła kelnerka z obiadem, gdy odzywał się Hagen, gdy słyszałam ciche rozmowy pomiędzy Kaulitzem, a generałem na temat spraw służbowych, z których nawet nic nie zrozumiałam, bo wciąż używali tylko nazwisk. Jedząc obiad, miałam paskudne poczucie, że za chwilę wszystko mi się cofnie z powrotem do przełyku przez jakiś obrzydliwy widok przed oczami. W głowie dzwonił mi niski, zabarwiony pogardą głos generała i miałam ochotę zatkać sobie uszy. Coś było z nim nie tak i nawet, gdybym nie miała na niego uważać z polecenia porucznika, i tak trzymałabym się od niego z daleka.
- Jesteś zaproszony. – doszły do mnie słowa starucha i na chwilę przestałam przeżuwać, by wszystko dosłyszeć i nie pominąć ani jednego słowa. Przeleciałam wzrokiem po wszystkich twarzach i natychmiast zdałam sobie sprawę, że zaproszenie należało do porucznika. – Weź swoją sukę. – dodał i moje oczy rozszerzyły się i serce przyspieszyło swoje i tak niebezpiecznie rytmiczne tempo. Mnie? Miał wziąć gdzieś mnie? Dokąd? Po co?
- Dobrze pan wie, że nie lubię publiczności. – zerknęłam kątem oka na Kaulitza, ale on jak zwykle jadł, nie zwracając na nikogo uwagi. Jego brązowe tęczówki po prostu były skupione na tym, co miał na talerzu. Miałam nadzieję, że nie mówili o tym, o czym myślałam, że mówili, bo chyba wolałabym oglądać brutalnych żołnierzy podczas aktu seksualnego, niż tego obrzydliwego generała. Poczułam nieprzyjemne ciarki na plecach i aż się wyprostowałam i syknęłam przez cholernie obolałe pośladki, na których ledwo co siedziałam w bezruchu, choć wcale nie chciałam, by ktokolwiek zauważył moją obecność. Kaulitz odwrócił się w moją stronę i zbladłam.
- Ale ja lubię publiczność. To rozkaz, Kaulitz. – rzucił gładko generał, jakby rozmawiali o spotkaniu na partyjkę pokera. Czemu jednak sądziłam, że to będzie wyglądało zupełnie inaczej? Przy stole zapanowała cisza i nawet ja usłyszałam głośne przełknięcie śliny przez porucznika. Spięłam się jeszcze bardziej, gdy jego ciemne oczy z powrotem skierowały się na talerz.
- Tak jest, panie generale. – odparł tak po prostu, a mi odechciało się jeść.

Wojna wyzwala w ludziach cechy, których podczas pokoju wcale by nie odkryli. Zawsze przechylają się w jedną stronę na huśtawce. Jedni bardziej w stronę depresyjną, inni w agresywną. Wychodzi z nich coś zwierzęcego, prawie nieludzkiego. Gdy patrzyłam na twarze żołnierzy, czasami mi się wydawało, że widziałam tylko instynkt. Jedzenie, pieprzenie, zabijanie. Twarz, która zdawała się jeszcze zachowywać wygląd mężczyzny, zwykłej osoby, która wciąż posługiwała się umysłem i miała duszę, należała do Hagena, który wciąż zdawał się trzymać od tego wszystkiego z daleka. Dzień w dzień ubierał się w dresy, często siedział przy stole zaspany, rzucał jakimiś żarcikami, rozbawiając czasami nawet mnie i zachowywał się tak, jakby był na wakacjach. W gruncie rzeczy nawet nie wiedziałam, czym oni się dokładnie zajmowali prócz tego, że widziałam ich za oknem podczas ćwiczeń. W nocy zdarzało mi się, że się budziłam i Kaulitz siedział nad jakimiś papierami, ale co robił Listing? Nie było mi dane jednak się nad tym poważnie zastanowić, ani tym bardzie kogokolwiek o to spytać, bo, stojąc w pokoju przy oknie, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że porucznik zaraz coś roztrzaska w drobny mak i musiałam się odsunąć jak najdalej, by nie padło na mnie.
- Domyślasz się o co chodzi, prawda? – spytał w końcu, nawet na mnie nie patrząc. Wciąż był zajęty kręceniem się w kółko, jakby coś go naprawdę zdenerwowało. Co mogło go tak wzburzyć? To zaproszenie? Czy to nie ja powinnam w takim razie chodzić w kółko? Dlaczego tego nie robiłam? Nie odpowiedziałam, sama nie wiedząc, jak powinnam na to zareagować. Jego zdenerwowanie jednak nie działało na mnie uspokajająco, a gdy znów otworzył usta, zrobiło mi się zimno. – Schetzer za każdym razem, gdy tu przyjeżdża, urządza sobie małą orgię. Bardziej jak zbiorowy gwałt. – uściślił i wstrzymałam oddech, ponownie czując, że krew odpłynęła mi z twarzy. Gapiłam się tępo na porucznika, próbując poukładać sobie wszystkie fakty w głowie. Dostał zaproszenie na orgię i kazał mnie ze sobą wziąć. Czy to znaczyło...
- Weźmiesz w tym udział? – spytałam zduszonym głosem, natychmiast żałując, że zjadłam i śniadanie i obiad. Gęsia skórka pokryła moje ramiona i zadrżałam z niewygodnymi sensacjami w żołądku. – Ja... – zaczęłam, wskazując na siebie i urwałam, nawet nie chcąc nazwać tego na głos.
- Nie weźmiemy udziału. – zaprzeczył ponuro, przestając się kręcić w kółko. Podniósł na mnie zdegustowane spojrzenie i westchnął. – Przynajmniej czynnego.
Zacisnęłam powieki, czując się tak, jakbym dostała obuchem w głowę. To musiał być jakiś żart, prawda? Czy to znaczyło, że będę musiała patrzeć, jak stary generał gwałci kobiety? O Boże... Na samą myśl poczułam cofający się obiad w przełyku, gdy przypomniały mi się obrazy żołnierzy, którzy robili użytek z tamtej Polki. Zakryłam twarz dłońmi, wzdychając głośno. Zwymiotuję tam. Wolałabym nawet zemdleć na wstępie. Cokolwiek.
- Jak długo...
- Cóż, nie chcesz, żebym odpowiadał na te pytanie, bo będę musiał się zagłębić w temat, na który nawet ja nie chcę myśleć, biorąc pod uwagę, że wciąż jestem młody. – skrzyżował ręce na piersi i zrobił jeszcze bardziej zniesmaczoną minę. Prawie parsknęłam śmiechem na myśl, że jego jawna dezaprobata na to, co nas czekało, czyniła porucznika kimś, kto nie był w stu procentach zdegradowany, tak jak mi się wydawało na samym początku. Znikome pocieszenie. Bolała mnie głowa. Nie chciałam już o niczym myśleć. Prawdę powiedziawszy, było po drugiej, a ja chciałam po prostu pójść spać i obudzić się w dniu, kiedy generała nie będzie. Gorzej, że to byłby ten dzień, kiedy prawdopodobnie nie będzie też porucznika, a to oznaczało, że zostanę sama wśród tych zwierząt.
- Czy ja naprawdę muszę iść? – spytałam cicho, pocierając się dłońmi, by pozbyć się cholernej gęsiej skórki.
- Rozkaz. – burknął i sięgnął po paczkę papierosów z biurka.

Nastawiłam się do tego wszystkiego bardzo negatywnie, co oczywiście było sporym niedopowiedzeniem, ale uznałam, że im gorsze wyobrażenia, tym rzeczywistość będzie mniej przerażająca. Nastawiłam się na krzyki, na krew, na męskie jęki i sprośne teksty, na to, co mnie obrzydzało. Ale wtedy weszłam do jednego z pokoi na drugim piętrze, kilka par drzwi dalej od sypialni i z nerwów i tak mnie zemdliło tak, że zrobiło mi się na chwilę ciemno przed oczami. Czerwony dywan, kremowe ściany, czerwone zasłony, które były całkowicie odsłonięte, wpuszczając do środka wyjątkowo drażniące oczy światło, wszędzie porozstawiane czerwone kanapy, na środku jedna okrągła bez żadnych oparć i coś przekręciło mi się w żołądku, gdy zobaczyłam tam leżącą na brzuchu kobietę ze skrępowanymi kostkami i nadgarstkami, kręcącą się niespokojnie. Zdążyłam zobaczyć łzy na jej wykrzywionej w strachu twarz i jej zakneblowane usta, zanim zostałam pociągnięta na kanapę w rogu pokoju. Do moich uszu w końcu dotarła dubstepowa muzyka, choć nie wiedziałam, gdzie znajdowały się jakiekolwiek głośniki i zachłysnęłam się powietrzem, gdy kątem oka dojrzałam kilku mężczyzn stojących przy ścianach, rozmawiających między sobą. Wolałam mieć zamknięte oczy, ale znów nie mogłam przestać patrzeć. Z przerażenia serce tłukło mi w piersi tak, że aż bolało i choć wiedziałam, że nie będę w tym uczestniczyć, bałam się bestialstwa skierowanego do kobiety w samej bieliźnie. Kaulitz usiadł na kanapie i zachłysnęłam się powietrzem, gdy zmusił mnie, bym usiadła na jego kolanach. Zagryzłam wargę, czując cholerny ból pośladków, a on przełożył mnie bokiem, przez co zajęliśmy automatycznie całą kanapę. Moje policzki rozgorzały czerwienią na ten bliski kontakt, ale nic nie powiedziałam, zbyt oszołomiona skrajnymi emocjami. Rozejrzałam się po pokoju, poszukując bliżej znanych mi twarzy. Generała nie było, ale za to w przeciwległym kącie pokoju dostrzegłam Schäfera, który patrzył wprost na mnie i mdłości znowu zaczęły szarżować w przełyku. Odwróciłam wzrok, gdy dostrzegłam jego rękę przesuwającą się po wybrzuszeniu w wojskowych spodniach. Szumiało mi w uszach i nawet nie chciałam się zastanawiać, czy on miał zamiar to robić, patrząc dalej na mnie. Dostrzegłam jednak pieprzony kontrast pomiędzy byłymi członkami zespołu i zacisnęłam powieki. Więc gitarzysta nie chciał brać w tym udziału, a perkusista owszem. I skoro był twardy, znaczyło, że go to podniecało. To było obrzydliwe. Znów spojrzałam w tamtą stronę, gdy usłyszałam głośny kobiecy pisk i na kanapie po środku wylądowała kolejna ofiara, tak samo spętana. Obie były blondynkami, dość szczupłymi, obie miały na sobie czarną koronkową bieliznę. Przez otwarte drzwi wciąż ktoś wchodził, co było gorzej, niż odrzucające. Czy tutaj ktokolwiek miał wyrzuty sumienia przez to, co robił? Czy ktokolwiek zachowywał jak na człowieka przystało? Było mi słabo. Niektórzy nawet nie mieli na sobie koszul, a sprzączki od pasków były rozpięte. Moje oczy otworzyły się szerzej, gdy do pokoju wszedł Hagen, obserwując wszystko beznamiętnie. Boże, on też miał zamiar wziąć w tym udział? Czy to znaczyło, że on też był taki sam? Nie wiedzieć czemu poczułam pieczenie pod powiekami, ale wtedy zalała mnie irracjonalna ulga, gdy były basista dostrzegł mnie i Kaulitza i ruszył w naszą stronę z jawnym wyrazem pogardy na twarzy.
- Schetzer. – mruknął, gdy tylko stanął przy naszej kanapie i chwycił mnie za nogi, by je unieść i opaść z łoskotem na kanapę zaraz obok porucznika, opierając o swoje uda moje łydki. Mrugałam oczami, nie rozumiejąc, o co chodziło. Hagen zachowywał się przy mnie zupełnie inaczej, niż każdy mężczyzna, który miał ze mną do czynienia w tym miejscu. – Stary zboczony piernik. – dodał cicho, przechylając się w naszą stronę. Zerknęłam na Kaulitza, który wykrzywił usta w cynicznym uśmieszku. W czym się różniłam od kobiet, które teraz leżały, czekając na gwałt? Znów do mnie dotarło, jak cholerne szczęście miałam, że przygarnął mnie porucznik. Mimowolnie spojrzałam w stronę Schäfera i natychmiast tego pożałowałam, widząc, że wciąż się dotykał, patrząc na mnie. Dreszcze przebiegły mi przez ciało i zdecydowałam, że więcej tam nie będę spoglądać. Nie wymiotuj.
- Jebany skurwysyn zawsze musi robić takie urocze niespodzianki. – odpowiedział równie cicho Kaulitz i nie udało mi się powstrzymać zaskoczenia. Oni obaj go nie znosili. Jak to? – A ty, laleczko, o niczym nie wiesz, jasne? – dodał w moją stronę i drgnęłam, kiwając posłusznie głową. Miałam bardziej niż cholerne szczęście. Byłam w rękach porucznika i sierżanta, a to oznaczało, że byłam w najbardziej bezpiecznych rękach, do jakich mogłam trafić. Nagle Hagen szturchnął łokciem gitarzystę, a ten oderwał ode mnie wzrok. Zacisnął usta w cienką linię i nie musiałam patrzeć w tamtą stronę, by wiedzieć, co się stało. Zrobiłam to jednak i poczułam lodowatą gulę w gardle. Generał wszedł do środka. Zakręciło mi się w głowie przez cofnięty do przełyku obiad. Stary mężczyzna był ubrany w biały podkoszulek, który uwydatniał tylko jego nadwagę i ciemne spodnie od wojskowego uniformu i zastygłam w bezruchu, gdy zaśmiał się głośno, podchodząc do dwóch kobiet, by zaserwować im tak mocne klapsy, że krzyknęły głośno. Nawet nie rozejrzał się, by sprawdzić, kto znajdował się w pokoju. Złapał się za krocze i stanął twarzą w twarz z kobietami, każdą chwytając za włosy, by im się przyjrzeć.
- Zacznijmy zabawę! – wychrypiał i sprzączka od paska poluźniła spodnie z brzdękiem. Natychmiast odwróciłam wzrok na Hagena i Kaulitza, którzy oglądali to z wymalowaną beznamiętnością, nie drgając ani o milimetr. Ich nieczułe zachowanie na to, co się przed nimi jawiło, było przerażające. Ja chciałam stamtąd zniknąć, by nie widzieć, ale wiedziałam, że to było niemożliwe i... Wzdrygnęłam się, gdy brązowe tęczówki przesunęły się na moje oczy i moją znów bladą twarz.
- Przypuszczam, że są czymś odurzone. – rzucił w moją stronę, ale wcale mnie to nie pocieszyło. Dlaczego mieliśmy w tym uczestniczyć, skoro doskonale wiedziałam, że żaden z nich tego nie chciał? Jak bardzo generał był popierdolony? – Powiedz mi, jeśli będziesz rzygać. – dodał, a ja mimowolnie znów się odwróciłam, by patrzeć. Moja chora ciekawość była zabójcza dla psychiki. Jedna z kobiet była właśnie rozwiązywana i rozkneblowywana przez żołnierza w samych spodniach, a generał właśnie zsunął bokserki i zakryłam usta dłonią, by nie wydać z siebie żadnego dźwięku świadczącego o tym, jak bardzo niedobrze mi było. Moje policzki znów były czerwone poniekąd przez cholerny wstyd, ale przede wszystkim przez obrzydzenie, jakie mnie zalało. Mały, owłosiony, kompletnie opadnięty. Boże, na co ja patrzyłam...  Generał chwycił blondynkę z lewej strony za włosy i uniósł jej głowę do góry dokładnie jak przed chwilą i zmusił ją, by przysunęła się do niego bliżej. Nie rozumiałam, jak mogłam na to tak po prostu się gapić, ale znów nie mogłam przestać.
- Nie próbuj ugryźć, suko. – warknął w jej stronę i moje oczy rozszerzyły się kolejny raz, gdy wepchnął w jej usta swojego oklapniętego penisa. Druga patrzyła na to, nie wydając z siebie ani jednego dźwięku. Żołnierz, który je obie uwalniał z pęt, ustawił obie tak, by wystawiały pośladki dokładnie w naszą stronę i zanurkował twarzą między nogi tej prawej. – Nie baw się z przygotowywaniem, strata czasu. – burknął generał, a zewsząd rozległy się podniesione głosy i nagle stało się gwarnie i tłoczno. Większość stanęła w prawie zamkniętym kole w taki sposób, że my – jako jedyni obserwatorzy – mogliśmy widzieć dokładnie każdy pieprzony szczegół. Było mi słabo przez chęć zwymiotowania. Generał wydał z siebie sapnięcie i uśmiechnął się obleśnie, najwyraźniej zadowolony z tego, co robiła z nim blondynka. Nagle obie zdawały się być kompletnie nieświadome tego, co się działo wokół nich i to chyba było gorsze. I co chwilę miałam wrażenie, że „gorsze” już nie nadejdzie, a nadchodziło. Mruczenie, wszędzie mruczenie, gdy żołnierze masturbowali się wokół i pierwszy krzyk, gdy jeden z nich wszedł w kobietę z prawej strony. Na sucho. Generał wciąż trzymał tę lewą za włosy, tak po prostu posuwając jej usta. Jakim cudem nie zwymiotowała? Ja chyba byłam blisko. W końcu zdecydowałam się wbić wzrok w kanapę. Kątem oka widziałam, że byli członkowie zespołu ciągle patrzyli beznamiętnie na scenę, która się przed nimi malowała, a ja nie mogłam słuchać sapania generała i podnieconych żołnierzy, ani krzyków kobiety, która nawet się nie odsunęła, gdy któryś w nią wszedł. I znów na nich patrzyłam. Twarz blondynki znikała w owłosionym wielkim brzuchu generała. Jeden z żołnierzy przyklęknął obok tej samej kobiety i przerzucając przez nią nogę, wepchnął się w nią na tyle mocno, że mięśnie jego pośladków napięły się mocno. Chciałam być naćpana tym samym narkotykiem co one. Dlaczego wciąż na to patrzyłam? Generał zagryzł wargę i uśmiechnął się, zamykając oczy. Kobieta z prawej strony została opuszczona przez gwałciciela, kolejny przesunął ją tak, że kucała profilem do nas. Została wysmarowana lubrykantem, kolejny ją posuwał. Widziałam łzy na jej twarzy i obie co chwilę wydawały z siebie okrzyki, ale już sama nie byłam pewna, czy były spowodowane bólem. Nie było krwi. Może to kwestia czasu? Nie wiedziałam, co się ze mną działo, ale musiałam mieć dokładnie taki sam beznamiętny wyraz twarzy jak Kaulitz i Listing. Jak to się stało, że po prostu patrzyłam? A może to były te kobiety, które to lubiły? Jak można było to lubić? Któryś włożył palce do jej tyłka, śmieli się. Jeden zasłonił sobą generała, ale nie na długo, bo postanowił ułożyć lewą blondynkę naprzeciw prawej. Generał opierał się kolanami o kanapę, zmuszając obie kobiety, by go lizały, trzymając je mocno za głowy. Jego chrapliwy głos wiercił mi dziurę w mózgu i było mi coraz bardziej paskudnie. Był taki mały w porównaniu do innych. Maksymalnie dwanaście centymetrów, a nad członkiem obwisły brzuch. Żołnierze się zmieniali, jeden był bardziej agresywny, drugi mniej. Twarz generała czerwona. Potem dostrzegłam Schäfera, który energicznie wbijał się w prawą blondynkę i zacisnęłam powieki, odwracając twarz do Kaulitza, gdy zauważyłam, że przez cały ten czas patrzył na mnie. Gwałcił, patrząc na mnie. Porucznik oderwał wzrok od nich, marszcząc czoło na moją minę. Drgnęłam, gdy usłyszałam głośny dźwięk strzelenia dłoni w pośladek. Głośny krzyk, ciche zawodzenie, jeszcze śmielszy śmiech. Oni dopiero się rozkręcali, a ja już nie mogłam. I jeszcze gapiący się Schäfer.
- Wsadź jej rękę w spodnie. – usłyszałam nagle Listinga, który na chwilę przechylił się w stronę porucznika. – Schäfer jest chyba bardziej odrzucający niż Schetzer, do kurwy nędzy, skąd to się u niego wzięło?
Porucznikowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Wierzgnęłam się dziko, gdy wsunął chłodną dłoń w spodnie prosto na moje rozpalone pośladki i dopiero mi się przypomniało, że bolały, ale na krótko, bo palce wpijające się w nagą skórę sprawiły, że musiałam przypominać dojrzałego pomidora na twarzy. Podrażnione pośladki zdawały się być bardziej wrażliwe niż kiedykolwiek, bo gdy paznokcie jakimś cudem przesunęły się pod opiętym materiałem jeansu, ja musiałam zacisnąć zęby, by nie wydać z siebie dźwięku zaskoczenia. Hagen parsknął śmiechem, zupełnie przestając zwracać uwagę na gwałt, który miałam za sobą.
- Nie lubisz publiczności, laleczko? – spytał nagle porucznik, dosłownie ugniatając mój tyłek i chyba coś musiało się ze mną stać, bo z wrażenia aż zrobiło mi się duszno. Nie rozumiałam, o co chodziło, bo przecież nie robił ze mną nic wyuzdanego, po prostu... Zaczerpnęłam gwałtownie oddechu i znów gwałtownie drgnęłam, gdy środkowy palec znalazł się w pobliżu warg sromowych.
- Cóż, ja na przykład mam pomysł, gdyby ktoś się mnie o zdanie pytał. – odezwał się cicho Listing, unosząc moje nogi, by przesunąć się bliżej nas. - Ménage à trois? – zamruczał z rozbawieniem, a ręka zastygła w bezruchu tak samo jak i całe moje ciało. Słucham? On nie mówił tego poważnie? Po tym wszystkim nie mieli zamiaru mnie zgwałcić i to jeszcze we dwóch za jednym razem? Niech ktoś powie, że on tylko żartował, bo ja wcale nie... Niech już mnie molestuje ta ręka! Mogę nawet tu siedzieć i patrzeć, cokolwiek! Byłam gotowa na wszystko, tylko nie na... Boże!
- Niezły plan, Hagen. – zgodził się porucznik, a ja poczułam lodowaty pot na plecach. Nie, proszę, ja... – Proponuję twoją sypialnię. – pisnęłam głośno, gdy wyciągnął dłoń z moich spodni i w ciągu kilku sekund znalazłam się przerzucona przez jego ramię, gdy wstał z kanapy.
- A wy gdzie? – spytał nagle generał, a ja zacisnęłam oczy, by nie patrzeć. Nie mogłam uwierzyć w surrealizm tej sytuacji, ale to już mnie nie obchodziło, bo po prostu nie chciałam zostać zgwałcona przez mężczyzn, którzy jeszcze przed chwilą byli ostoją bezpieczeństwa. Błagam!...
- Pieprzyć, panie generale! – odparł zadowolony Hagen i nie miałam pojęcia, dlaczego im nie zabronił i dlaczego chciałam, żeby jednak to zrobił, kiedy był jeszcze bardziej przerażający, niż ten, na którym wisiałam. Nie rozumiałam. Ani jednego cholernego słowa i ani jednej cholernej myśli, która pojawiała się w moim umyśle. Oddychałam spazmatycznie i znajdowałam się krytycznie blisko przepaści, która prowadziła mnie bezpośrednio do płaczliwej histerii.
- Miałem nadzieję na przedstawienie tutaj.
- Proszę o wyrozumiałość, panie generale. Porucznik Kaulitz nigdy jeszcze nie zgodził się na trójkąt i nie chcę tracić czasu, podczas kiedy on może się rozmyślić.
O czym oni mówili?! Boże, o czym oni mówili?!
- Gratulacje, sierżancie. Odmaszerować.

Drzwi zamknęły się za moją głową i znaleźliśmy się na korytarzu.

~~~~

Ewelina - Nie dziękuję, żeby nie zapeszyć! Orgia miała wyglądać lepiej, ale Pia zaskakująco szybko wpadła w rolę widza, któremu nie podoba się film i ze znudzeniem czeka na zakończenie, żeby móc wyjść.
Sparkle - Hagen szuka rozrywki w każdym możliwym miejscu, więc ja tam się nawet nie zdziwiłam, że zaproponował trójkąt xD I w sumie się nie dziwię, że chciałaś zostawić rozdział bez komentarza. Ten dziwny jakiś jest o.O
Klaudia L - Trafiony zatopiony, choć nie użyli takich słów xD Filmik od Margo po prostu mnie natchnął do stworzenia generała ogólnie. A co do treści filmiku to można zauważyć tematyczne podobieństwo :D I tak, Schafer jest osom :D A nooo, on się nie dopierdoli, bo elo elo, on się go "odrobinę" boi, ale nie chce tego pokazać. Stary ale nie jary. Niby udaje, że ma władze, ale wie, że tak nie jest. W skrócie.
Veronica - Generał jest fajny, no co! xD I osobiście uznaję tę scenę za nieudaną. Tak czy siak, generał po prostu jest fajny... albo raczej tylko tak sądzi xD I to wszystko tłumaczy!
Vergessen Engel - Oplułam laptopa przez tego misia pysia, dzięki xD To nie moja wina, że on ma coś w twarzy, że wygląda na pedofila xD Sądzę, że w obozach nie było ofiar, które byłyby pod wpływem narkotyków, ale tutaj postanowiłam jakoś... pocieszyć Pię o.O
Sternschnuppe - No taki o trójkącik. Zawsze to jakieś podkoloryzowanie swojego życia, nie? xD

8 komentarzy:

  1. hmmm... no tak ja wiedziałam, zę generał jest zboczony i pieprznięty ale... żeby od razu orgia?! odcinek raczej obleśny, ale to zamierzony efekt więc dosyć wartościowy jeśli chodzi o historię w sensie całości. mam nadzieję, że trójkącik to tylko koło ratunkowe, by tego nie oglądać! życzę ci, byś przebrnęłam przez odcinek z którym masz problem i niech dalej idzie ci jak po maśle.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozostawiłabym ten rozdział bez komentarza i chyba jest to całkiem zrozumiałe, ale to zakończenie, jak dla mnie, było zabawne xD
    Nie wierzę, żeby naprawdę mieli takie plany, to dla mnie nierealne, dlatego czekam na kolejny rozdział, w którym uświadomią Pię. No jak ona mogła w to uwierzyć? xD
    Przecież oni są w porządku, na swój chory sposób :D
    Dobraa, nic więcej nie powiem, bo to było obrzydliwe. Ale takie chyba miało być?
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. O.O Więc ten...filmik od Margo musiał Ci naprawdę pomóc xD A Dubstep do tego znalazłam całkiem zacny! Dj Assass1n - Frag Out. Na dłuższą metę ta piosenka męczy mózg, ale mi dobrze się przy niej czytało.
    Wgl to Schafer mnie obrzydza...chyba bardziej niż generał (gruba świnia). Pomysł z tym kółkiem...wzajemnej adoracji zwalił mnie z nóg.
    A jak Hobbit wyleciał z trójkątem, to nie wytrzymałam...hahaha xD Wiem, że nie powinnam, bo Pia się boi...ale no. Może będą mieli na tyle duże poczucie humoru, że odegrają dla niej scenkę, a potem "SUPRAJS, żartowaliśmy, nie bawimy się z dziewicami". Aż się poplułam xD

    OdpowiedzUsuń
  4. A wgl to ten generał nie dojebie się o ten trójkąt? Bo skoro Hagen mógł, to czemu on nie? o.O

    OdpowiedzUsuń
  5. Okeeeeey..... dobry plan by sie zmyc z ogri xD Ja wiem, ze to byl tylko pretekst, i zadnego trojkata nie bedzie :D Chociaz jakby byl...to byloby dziwnie xD
    A general jest ohydny! Az mi sie zimno zrobilo, i piwo cofnelo ;/ Fuuj.
    Nien rozumiem jak chce pieprzyc, miec obciaganego skoro jest impotentem? Widac, ze wstydu facet nie ma. OBLECH!
    Nawet nie wiem co mam napisac :D Brak weny tworczej do tworzenia komentarzy i chyba jeszcze mnie mdli po tej scenie xDD To by mialo sens :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Obrzydliwość. Obrzydliwość. Obrzydliwość.
    Aż mi się grzybowa prawie zwróciła, kiedy czytałam o generale. Skurwysyny!
    I pomyśleć, że podobne sytuacje miały miejsce w prawdziwym świecie w sowieckich obozach pracy. MASAKRA!
    Ej, ej, ej!
    Nie mów mi, że serio oni pójdą na trójkąt! Nie, nie, nie. Ja nie nie zgadzam!
    Ulżyło mi, że Hagen i Kaulitz nie wzięli udziału w tej orgii. Chybabym zwymiotowała.
    Zrobiłaś mi z Gustava parszywą świnię, wiesz?! No jak tak mogłaś! Już byłabym skłonna zaakceptować takiego bliźniaka, ale mojego misia pysia tak spierdolić? Aż mi smutno!
    Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bleee! Ohyda. Nie komentuje samej orgii,bo... bo tego się nie da. o.O
    Jednakże, skomentuję trójkącik... Zaraz! TRÓJKĄCIK! Jaki kurwa trójkąt? Ty sobie ze mnie jaja robisz prawda? Ejj no! To się nie miało tak skończyć. Myślałam, że Kaulitz jak już sam jej dupę wypieprzy. Ale nie, że Hagen będzie mu pomagał! XD
    No nic, czekam na dalsze poczynania bohaterów :D ^^

    OdpowiedzUsuń