piątek, 2 maja 2014

KAPITEL 20

Gdzieś na tyłach świadomości zdawałam sobie jasno sprawę, że powinnam była się pozbierać i zniknąć, bo w końcu to nie dotyczyło mnie. Po prostu trafiłam na nieodpowiedni moment w nieodpowiednim czasie. Dlaczego więc czułam się tak, jakby to uderzyło bezpośrednio we mnie, w moją dumę i coś, co było tak cholernie ciężkie do przełknięcia? Tanja! Z tych wszystkich kobiet ta szmata! I on ubliżał jej tak często, traktował jak najgorszą szmatę i teraz!... Byłam świadkiem tego, że ją pieprzył i stałam jak wryta i nie mogłam się ruszyć! Boże, to musiał być jakiś koszmar, z którego po prostu nie mogłam się obudzić! Co on musiał sobie o mnie pomyśleć?! Co ona sobie myślała?! Pia, skup się, musisz odejść z twarzą, w końcu to nie było tak, jakby coś cię łączyło z porucznikiem i to nie było tak, że przyłapałaś go na zdradzie, choć mentalne policzki właśnie to ci sugerowały!
- Jesteśmy zajęci, jeśli naprawdę jesteś tak upośledzona i nie widzisz, szmato, wyjdź. – odezwała się nagle podniesionym tonem Tanja i zrobiło mi się jeszcze bardziej gorąco. Z jakiegoś powodu miałam ochotę podejść i jej przyłożyć, ale zdałam sobie sprawę, że ona tam pochylała się zupełnie naga i właściwie widziałam jej piersi, choć wcale nie chciałam ich widzieć i on... Zacisnęłam powieki i zrobiłam krok do tyłu, by zatrzasnąć przed sobą drzwi. O mój Boże, bardzo nieśmieszne, bardzo... niewygodne. Potrząsnęłam głową, otwierając oczy i chwyciwszy podpaski i klucze pobiegłam na górę, zupełnie zapominając o tym, że miałam problem między nogami. To było jakieś nieporozumienie. Dlaczego ze wszystkich miejsc w tym budynku musieli wybrać akurat tę łazienkę i to w tym czasie?... Moje policzki paliły żywym ogniem i byłam zdezorientowana do tego stopnia, że zupełnie zapomniałam o otaczającym mnie świecie. Dlaczego nie wyszłam z tej pieprzonej łazienki wcześniej?! Najlepiej jeszcze zanim do niej weszłam, do cholery! Zatrzasnęłam się w pokoju, oddychając agresywnie. Jak ja mu teraz spojrzę w oczy? Boże, jak ja spojrzę teraz na Tanję po czymś takim?! Nie, nie myśl o tym. Będzie dobrze. Parsknęłam piskliwym śmiechem na tę groteskową myśl i po zamknięciu drzwi na zamek rzuciłam klucze na łóżko i poszłam do łazienki, by zrobić ze sobą porządek. Dlaczego musiałam wciąż się pakować w tego typu sytuacje? Owszem, byłam ciekawa, z kim uprawiał seks porucznik, ale, do cholery, nie chciałam tego zobaczyć! Boże, on ją... Tanję, ze wszystkich kobiet w tym budynku... No nie... Szlag i jeszcze zaplamiłam spodnie...
Wyplułam pod nosem litanię złożoną z polskich i niemieckich przekleństw i zajęłam się próbowaniem sprania krwi pod zimną wodą. Drżały mi dłonie i miałam ochotę znów się rozpłakać. Głupi ścisk w żołądku i mdłości miały wyraźny odcień zazdrości. Cholera, byłam zazdrosna o człowieka, którego imienia nawet nie znałam! Byłam kompletną wariatką i całkowicie zatraciłam poczucie rzeczywistości. Nie miałam żadnych praw, by być zazdrosną. Nie byliśmy razem, nie sypialiśmy ze sobą i nawet nie byliśmy przyjaciółmi, a ja zdecydowanie nie żywiłam do niego silniejszych uczuć, niż... Niż pociąg seksualny, którego nie potrafiłam wyprzeć. Ale byłam od niej lepsza! No może nie miałam aż tak wielkiego doświadczenia w sprawach łóżkowych jak ona, ale... Na litość boską, o czym ja myślałam?! Przetarłam twarz mokrą dłonią i jęknęłam zrezygnowana. Czemu miałam to paskudne wrażenie, że ja naprawdę skończę w zakładzie psychiatrycznym przez tego człowieka? To nie było normalne, żebym zachowywała się w taki sposób. Niech mnie szlag, jeszcze żaden mężczyzna tak na mnie nie działał...
Przewiesiłam przez kaloryfer mokre spodnie i w samej koszulce wyszłam na palcach do pokoju, upewniając się wcześniej, że wciąż byłam sama i z westchnięciem wyciągnęłam z kartonu czerwoną sukienkę, której jeszcze nigdy nie miałam na sobie. Nie miałam zbyt wielkiego wyboru, małą czarną trzymałam od siebie z daleka, a ta urocza kremowa z granatową koronką była... Nie miałam pojęcia jak ją określić, ale z tego wszystkiego wolałam siedzieć w tej czerwonej. Znów zaszyłam się w łazience, mocując się z zamkiem na plecach, którego nie potrafiłam dopiąć i zirytowałam się, prychając, gdy wyobraziłam sobie, że Kaulitz pomaga mi ją zapiąć. Ha, też coś! Przecież teraz to ja się do niego nie odezwę. Miałam ochotę przyłożyć głową w ścianę i pewnie bym to zrobiła, gdyby to mi dało jakąś ulgę, ale cóż... Zacisnęłam usta w wąską linię i z ponurą miną wróciłam do pokoju, składając koszulkę i wkładając ją do kartonu. Musiałam przejść z tym do porządku dziennego. Tak samo jak z tym, że dzisiaj z rana działał na mnie w taki sposób, że wciąż mówił o tym, że mnie chciał, a w tym samym czasie pieprzył Tanję. Och, wcześniej jakoś łatwiej to było przełknąć, a teraz miało tak gorzki posmak, że aż się wzdrygałam. I nie oddałam kluczy Marii...
Pochyliłam się, by wziąć je do ręki i już miałam zacząć zastanawiać się, co z nimi zrobić, kiedy zdecydowanie nie było opcji, by wyjść z pokoju w takim stroju, gdy usłyszałam przekręcany zamek i wyprostowałam się jak struna z sercem w gardle. Boże, co ja miałam teraz zrobić? Jak się zachowywać? Przycisnęłam do piersi klucze w zaciśniętych dłoniach i nabrałam powietrza, czując zawroty głowy od nadmiaru emocji. Kolejny raz pojawił się w pokoju w takim stanie – rozchełstany, zmęczony – tylko tym razem brakowało ożywienia i blasku na twarzy. Wstrzymałam oddech, gdy spojrzał na mnie bez wyrazu i nogą zamknął za sobą drzwi. Zmierzył mnie beznamiętnym wzrokiem, zmrużył na chwilę oczy i skrzyżował ręce i znów zdałam sobie sprawę, że był ze mnie niezadowolony. Nie miałam pojęcia, skąd to wiedziałam, ale jego gesty zdawały się mówić same za siebie, a ja byłam tak spięta, że nie wiedziałam, co robić. Widziałam połowę tego, co miał w spodniach, do cholery. I dokładnie w tym momencie, kiedy o tym pomyślałam, mój wzrok powędrował na jego krocze i moje policzki zabarwiły się na czerwono. Czy ta sytuacja mogła potoczyć się jeszcze gorzej? Przełknęłam ślinę i wyciągnęłam do niego rękę z kluczem, uznając, że znajdę chociaż jedną korzyść ze swojego położenia. Zmarszczył czoło, ale gdy podeszłam do niego sztywno, zabrał klucze, nie odzywając się ani słowem. Do czasu.
- Stój. – mruknął, gdy odwróciłam się o niego plecami i miałam zamiar wrócić z powrotem na łóżko i... nie wiedziałam nawet co. Stanęłam więc, nawet na niego nie spojrzawszy. Czy teraz mi powie, że zachowałam się jak idiotka? Byłam w szoku, to chyba było trochę zrozumiałe, prawda? A może nie? Zagryzłam boleśnie wargę, gdy odgarnął na bok moje włosy i moje serce zabiło mocno. Do czego zmierzał? Wciągnęłam powietrze, gdy dopiął zamek na moich plecach do końca i odsunął się, by skierować się do swojego biurka, na których standardowo leżała paczka papierosów. Nie miałam pojęcia, czy mu podziękować i nie miałam pojęcia, czy w ogóle się odzywać. Sytuacja była naprawdę niezręczna, a najmniej zabawne było to, że owszem, niezręczna, ale tylko dla mnie. – Dlaczego się przebrałaś i nagle świecisz mi cyckami po oczach? – spytał, wyciągając jednego papierosa i minęła chwila, zanim zorientowałam się, jak dziwnie to musiało wyglądać. Prychnęłam tak, że się oplułam, znów czując się tak, jakbym dostała po twarzy. Boże, to był bardzo nieudany żart. W ciągu kilku sekund znalazłam się na łóżku, oparta o ścianę i przykryta kołdrą. Nawet nie miałam zamiaru na niego spojrzeć.
- Bo spodnie się suszą. – burknęłam obrażona jawnym insynuowaniem, że zrobiłam to ze względu na to, co zobaczyłam i... Do czego to zmierzało w ogóle? Że niby ja chciałam mu zaimponować? Bardzo nieudany żart!
- Spodnie ci się suszą?... – powtórzył z powątpiewaniem, a ja przewróciłam oczami, będąc już tak zdenerwowana tą sytuacją, że postanowiłam wywalić kawę na ławę. Odwróciłam się do niego, mierząc jego kpiący uśmieszek i uniesioną brew poirytowanym spojrzeniem i wybuchnęłam.
- Kobiety mają okres. Ja mam okres i skończyły mi się podpaski i poszłam po to do Marii, choć wcale nie miałam zamiaru wychodzić, skoro... I, do cholery, myślisz, że dlaczego spodnie mi się suszą?! Gdybyś nie pieprzył Tanji w łazience, nie musiałabym ich prać!
O Boże. Co ja powiedziałam?...
Strzeliłam sobie dłońmi w twarz i przyłożyłam głową o kolana. Byłam doprawdy bezcenna, ale on wcale nie był lepszy! Gdyby połączył fakty, to nie musiałby głupio pytać, ale skoro był tak zaabsorbowany wsadzaniem różnych części ciała w obce części ciała, to...! Byłam zazdrosna, niech to szlag!
- Co ma łazienka do tych cholernych spo...? Ach! – jego brak umiejętności łączenia faktów był bardziej żenujący, niż same fakty, naprawdę. Czułam się jak ostatnia idiotka i na dodatek ręce mnie świerzbiły, tak chciałam mu przyłożyć. Bo byłam o niego zazdrosna, też mi co! I znowu zachowywałam się irracjonalne wobec tego, co przeżyłam! Powinnam...! Miałam ochotę zacząć wrzeszczeć. Ten człowiek mnie zabijał. – Cóż, niefortunna sytuacja. – przyznał w końcu, a ja wywróciłam oczami, nie przestając się gapić w czerń, jaka malowała się pomiędzy moimi oczami, a kołdrą. Naprawdę niefortunna? – Więc może postawmy sprawę jasno, skoro pewne rzeczy wyszły na jaw...
- Obrażałeś przy mnie Tanję i gadałeś o jakiejś obsesji, a przy tym wy... – przerwałam mu, ale nawet nie byłam w stanie dokończyć zaczętego zdania. Niektóre słowa nie były w stanie przejść mi przez gardło, szczególnie, że dotyczyły tej podłej blondynki. I co z tego, że mnie wtedy ocuciła, skoro zrobiła to dla samej siebie?
- Masz zamiar mnie strofować? Nie sądzę, żeby to miało jakiekolwiek znaczenie, laleczko. – prychnął głośno. – Nie myślisz, że powinnaś szukać wyrzutów sumienia w kimś innym? U mnie to raczej strata czasu, chociaż z drugiej strony ty masz go mnóstwo, więc... – zawiesił głos i znów to wrażenie, że on się odzywał, a ja już na starcie przegrywałam słowną potyczkę. Czy z nim kiedykolwiek dawało się wygrywać? – Tak czy siak chcę, byś mi powiedziała, czy jesteś dziewicą.
Powitajmy stary temat, który powrócił z dalekiej podróży. Potrząsnęłam głową, nie odrywając jej od kołdry.
- Nie jestem, do cholery, ile razy mam ci to powtarzać? I dlaczego cię to interesuje? – spytałam opryskliwie, nie radząc z sobie z palącą twarzą. Czemu on nie przestawał mnie żenować? Mógłby sobie dać spokój, w końcu ostatnio nie robiłam niczego, co nie byłoby mu na rękę. Nawet leżałam cicho, dopóki mnie nie zwlókł z łóżka, jakikolwiek miał w tym cel.
- Ty znasz mój sekret, ja chcę znać twój.
- Ale ja sama się o nim dowiedziałam, a ty nie miałeś zamiaru mi o nim powiedzieć, bo zresztą co mnie obchodzą twoje brudne sekrety? Ciebie moje też nie powinny obchodzić. – dodałam znacząco, ale on najwyraźniej nie załapał sugestii, albo po prostu ją zignorował.
- No więc?
- Boże, nie jestem dziewicą! – uniosłam się i poderwałam głowę, by spojrzeć na niego spod przymrużonych oczu. Kaulitz siedział na biurku, opierając nogi o krzesło i przyglądał mi się dziwnie, zaciągając się papierosem. Nie potrafiłam go rozszyfrować i to chwilowo wybiło mnie z rytmu. – I to wcale nie jest kwestia wyrównania zasobu informacyjnego, panie poruczniku, bo w kółko pan porusza ten temat. – dodałam, powoli tracąc animusz. Nagle do mnie dotarło, że gdzieś przekroczyliśmy granicę, która sprawiła, że rozmawialiśmy w inny sposób, niż zwykle i nie wiedziałam, jak miałam się do tego odnieść i to sprawiło, że już nie wiedziałam, jak powinnam mówić i co powinnam mówić.
- Bo mnie wkurwia twoja niewinność.
- Słucham? – wykrztusiłam, unosząc brwi w dezorientacji.
- Powiedziałem, że wkurwia mnie twoja niewinność, laleczko. – powtórzył wyraźnie, wydychając z każdym słowem dym papierosowy i poczułam skręt w dołku na ten widok. – Nie wiem, jak mam z tobą przez to postępować, więc skoro nie jesteś dziewicą, to jakim cudem zachowujesz się tak, jakbyś nią była?
- Nie będę rozmawiać z tobą o swoim życiu erotycznym. – obruszyłam się. – Zajmij się swoim, jest znacznie bogatsze, bo z Tanją najwyraźniej praktykujecie w różnych miejscach.
Zapadła cisza i zaczęłam się zastanawiać, co ja takiego chlapnęłam, że zaczął się nad czymś zastanawiać. Było mi gorąco od nerwów i miałam ochotę ściągnąć z siebie pościel, ale wtedy bym się przed nim odkryła, a to najwyraźniej nie był dobry pomysł, skoro „świeciłam mu cyckami po oczach”.
- Jesteś zazdrosna? – spytał i jęknął nagle, przecierając twarz. – Kobieto, przestań mi wysyłać niedwuznaczne sygnały, bo mam coraz większe problemy z tym, żeby je ignorować, okej?
Nie wierzyłam, że rozmowa stoczyła się na takie tory. Byłam ogłuszona jego słowami i znowu to cholerne uczucie spoliczkowania. Nie wysyłałam mu żadnych sygnałów, do cholerny jasnej! Skąd on to w ogóle wszystko wziął?! Znów miałam ochotę wrzeszczeć tak, aż zedrę sobie gardło.
- Nie wysy...! Nie je...! – prychnęłam oburzona, dławiąc się tym, co miałam do powiedzenia. – Ja nie...!
- Więc ilu ich było? – przerwał moje jąkanie się, zbijając mnie tym z pantałyku. To nie miało ani krzty sensu, naprawdę. Skoro miał swoją Tanję, to po co wypytywał się mnie o takie rzeczy? Boże, to było takie męczące. – Pięciu? Siedmiu? – dopytywał się niezrażony moim milczeniem. Wyglądał przy tym na tak niezrozumiale dla mnie poirytowanego, że zupełnie nie wiedziałam, czy kontynuować tę konwersację, czy zakryć się kołdrą i udać, że mnie nie było. – Dwunastu? Więcej?
- Mniej niż pięciu... – odparłam, czując wstyd napływający do mnie wielką falą. Jeżeli mu się przyznam, to będzie największa głupota, na jaką się zdobędę zaraz po tym, że poszłam do Marii po cholerne podpaski. – Nie sądzisz, że podczas wojny nie... – urwałam, dochodząc do wniosku, że przecież owszem, była wojna, ale jemu to nie przeszkadzało w prowadzeniu bujnego życia erotycznego, bo był po drugiej stronie barykady.
- Podaj imię. – rzucił nagle i przełknęłam ślinę, czując rozprzestrzeniającą się adrenalinę. O Boże, on nie mówił poważnie! Myśl, Pia! – Kłamczucha. – stwierdził lekko, uśmiechając się cwanie, gdy zdałam sobie sprawę, że nie potrafiłam na szybko wymyślić jakiekolwiek kłamstwa. Miałam dość. Zmrużyłam oczy i uniosłam kołdrę, by się pod nią schować i pewnie by mi się to udało, gdyby znów nie zapytał. – Więc?
- Kurwa, sama pozbawiłam się błony dziewiczej przez pieprzoną ciekawość i nigdy z nikim nie spałam, niech cię szlag! – krzyknęłam i zanurkowałam pod kołdrę, mając ochotę rozpłakać się ze wściekłości.
- Dobrze wiedzieć! – rzucił, wyraźnie z siebie zadowolony i po stłumionych odgłosach, które docierały do mnie przez materiał kołdry, zorientowałam się, że zamknął się w łazience. Och, niech go szlag, był absolutnie ostatnią osobą, która powinna się dowiedzieć, że nie dość, że nigdy nie byłam z nikim w łóżku, a na dodatek przez swoją... Nawet nie wiedziałam, czy to była głupota, czy nie, ale on i tak nie powinien o tym wiedzieć! Co ja zrobiłam?! Uderzyłam z bezsilności głową w poduszkę i jęknęłam przeciągle. Jak miałam zatrzymać to coś, ten sposób, w jaki on na mnie działał? Gdzie była ta Pia, którą znałam? Chciałam, żeby wróciła, żebym mogła zaznać jakiejkolwiek równowagi w tej skomplikowanej egzystencji.
Kaulitz brał prysznic i w tym czasie zdążyłam odrobinę ochłonąć, ale gdy wyszedł z łazienki, znów wszystko powróciło, a w momencie, kiedy uniosłam kołdrę, by zaczerpnąć świeżego powietrza, śmignęło mi przed oczami jego ciało odziane tylko w mokry ręcznik, który luźno wisiał na jego biodrach i zakrztusiłam się swoim własnym oddechem. Dlaczego on chodził tutaj prawie nago, do cholery, po tym, czego się dzisiaj nawzajem o sobie dowiedzieliśmy? Natychmiast zakryłam się kołdrą, choć zdążyłam zauważyć, że on spostrzegł, że go zobaczyłam. Zacisnęłam powieki, ale w głowie i tak pozostał mi jego głupi uśmiech, który z przyjemnością bym mu starła z twarzy. Ten człowiek był zbyt męczący dla mojego organizmu, naprawdę.
- W gruncie rzeczy to jesteśmy właściwie bliżsi sobie niż rodzeństwo, nie sądzisz? – usłyszałam gdzieś z okolic szafy, przy której pewnie się ubierał i szarpnęłam ręką, która bezwarunkowo chciała podnieść kołdrę i ulżyć cholernym oczom, które chciały wchłonąć obraz zapewne całkowicie nagiego Kaulitza. – Ja ciebie widziałem bez ciuchów i ty mnie też. Chociaż ja miałem koszulę i tak dalej... No i miałem gumkę... – miałam ochotę sobie strzelić w twarz, która znów paliła i zaczęłam się dusić brakiem powietrza. On robił to celowo, byłam tego pewna. – Ale to i tak więcej, niż rodzeństwo, prawda? – gdy nie doczekał się odpowiedzi, a raczej usłyszał moją odpowiedź w formie wściekłego dyszenia pod kołdrą, roześmiał się głośno i oniemiałam. Mogłam policzyć na palcach jednej ręki momenty, kiedy się śmiał i kiedy to był szczery śmiech. Z wrażenia aż odsunęłam kołdrę, by na niego spojrzeć. Stał odwrócony do mnie tyłem w samych bokserkach, ale jego świdrowały mnie tak, że pewnie mógł zobaczyć moją twarz nawet w momencie, kiedy byłam szczelnie zakryta. – Zupełnie nie masz poczucia humoru, laleczko. – oznajmił, nie przestając się śmiać.
- I kto to mówi. – mruknęłam, patrząc na niego spod uniesionej brwi, a on wzruszył ramionami, uspokajając się i wyciągnął z szafy parę spodni, którą natychmiast założył.
- Nie mam zbyt wielu powodów do śmiechu, choć zakładam, że ty też nie masz ich wielu w takim miejscu. – odparł beztrosko i jak na potwierdzenie jego słów, rozległo się stanowcze pukanie do drzwi, które Kaulitz skwitował głębokim westchnięciem. – Pukanie nigdy nie oznacza dobrych wiadomości... – rzucił pod nosem i na boso przemierzył pokój, by otworzyć drzwi na oścież, a moim oczom ukazała się krótko ścięta brunetka niewiele wyższa ode mnie ubrana w czarną ołówkową spódnicę i białą koszulę, która zasalutowała i wyciągnęła rękę do porucznika i dostrzegłam telefon. Och, więc mieli tutaj zasięg. Prawie parsknęłam śmiechem na tę myśl. Czego ja się spodziewałam? W końcu to były Niemcy, mieszkańcy wiedli prym wraz z innymi państwami podczas tej cholernej wojny, więc to oczywiste, że prosperowali lepiej, niż zrujnowana Polska.
- Generał Grenz. – powiedziała cicho i skinęła głową, a gdy Kaulitz odebrał telefon, lekko wychyliła się zza niego, rozejrzała się po pokoju i niemal natychmiast utkwiła wzrok we mnie do momentu, aż porucznik zatrzasnął jej drzwi przed nosem. Zażenowanie znów mnie objęło w swoich gorących mackach i poczułam się idiotycznie na myśl, że ja leżałam w łóżku, a on był ubrany tylko w spodnie i przedstawiało to dość jednoznaczny obrazek. Czemu się tym przejmowałam? Zacisnęłam powieki i odetchnęłam, by skupić się na Kaulitzu, który stał prawym profilem do mnie z ponurym wyrazem twarzy i co jakiś czas potakiwał. Przeczesał ręką, a potem przetarł nią twarz. Zrozumiałam, że nie podobało mu się to, co słyszał, a to znaczyło, że mi także się to nie spodoba. Miałam tylko nadzieję, że mnie znów nie zostawi, bo... Dreszcz przeszył moje ciało, gdy wyobraziłam sobie, że Schäfer by wrócił i pewnie dokończył to, co mu się wcześniej nie udało. Jezu, nie. Wszystko tylko nie wyjazd Kaulitza. Zacisnęłam palce na kołdrze, wyczekując informacji, których zapewne wcale nie chciałam usłyszeć i moje serce niespokojnie wybijało nerwowy rytm, który zaczął mnie coraz bardziej ogarniać. Zakończył rozmowę krótkim „tak jest, panie generale” i zamknął oczy, opuszczając telefon. Zagryzł dolną wargę, a palce jego wolnej dłoni zaczęły wystukiwać jakiś rytm na udzie i pomyślałam, że pewnie się czymś zdenerwował, co pewnie było sporym niedopowiedzeniem. Nagle ruszył w stronę szafy, by wyciągnąć z niej koszulę i wsunąwszy telefon do kieszeni, zarzucił ją na siebie.

- Wyjeżdżam. – oznajmił w końcu, nawet na mnie nie patrząc, skupiony na zapinaniu guzików. – Nie masz się czego obawiać, zabieram wszystkich ze sobą. – dodał po chwili i sztywno wypadł z pokoju, oddając telefon kobiecie, która wciąż stała pod drzwiami. Och. Znów wyjeżdża. Odkryłam kołdrę i usiadłam na łóżku, zastanawiając się, co takiego przyniesie tym razem jego nieobecność.

~~~~

Sparkle - Kaulitz ćwiczy, bo to złooo, złooo wcielone, które lubi masakrować wszystko wokół xD I nie przejmuj się, Kaulitz nie wyjedzie na długo, więc nie będziesz musiała się irytować tym, że rozdziały bez niego są puste xD
PS, nie rozumiesz Pii? Poczekaj jeszcze trochę, a w ogóle będziesz miała fuckminda. Ja miałam! xD I nie wypowiadam się w kwestii Toma, o. xD
JestemKK KA - Nie wiem skąd, ale w tym przypadku mi jakoś tak pasowało xD
Ewelina - Stanie się na wyjeździe/po powrocie. Czemu ja Ci wciąż spoileruję? Powinnam się wstydzić.
Klaudia L - Porucznik przeżywa wewnętrzne monologi pewnie i nie może się zdecydować, co ma z nią zrobić xD A o Tomie w taki sposób to nie pomyślałam o.O Ale to niegłupie Ci powiem!
Kasiek56 - Cóż, teraz jak tak myślę, to może to faktycznie są jakieś wewnętrzne monologi Kaulitza typu "chciałbym, ale nie powinienem, bo nie ma pożytku, ale dupę ma zajebistą, tylko hmmm...". I tak, nawet gdyby mu zajebała, prawdopodobieństwo, że by jej coś zrobił jest znikome. Takie tam twórcze relacje... xD I możesz być prywatną kurwą Toma. W tej roli jeszcze nikogo nie obsadziłam ahaha XD Nie no, żart xD Co do książki - to nie jest takie hop siup i hip hop. No i pewnie połowa sądzi, że się do tego nie nadaję, więc no... xD
Oliv - Ja bym się bała zestawu KlausxTanja o.O Cholera wie, co by odwalili, skoro Tanja chce porucznika, a Klaus Pię. I tak, na pewno zna, ale za wolno ogarnęła. Co do jej dziewictwa - w większej części masz rację. A wytłumaczenie "bo tak chciał"jest wyjątkowym i idealnym wytłumaczeniem na poczynania Kaulitza i uwielbiam go za to xD
Vergessen Engel - Dziwny odcinek, ale przynajmniej nie mam za co przepraszać. Do kolejnego :D A co do relacji Pii i Kaulitza - co im się dziwisz, jak oni niby chcą, ale nie, bo nie powinni, bo to stworzy problemy? Czepiasz się xD
Sternschnuppe -  Plotki są różne co do Toma, więc nic na ten temat nie mówię, ale już niedługo coś się wyjaśni xD A rozdziewiczenie? W tych czasach wszystko jest możliwe, nie sądzisz? xD

13 komentarzy:

  1. Coś się stało. Ah, ta moja spostrzegawczość xD Ale przecież, skoro to wojsko, oni są żołnierzami, to wcześniej czy później musieli wziąć czynny udział w wojnie. Nie ćwiczą, żeby zabić nudę... No, chyba że Kaulitz.
    Pierwsza moja myśl, to że Kaulitz, Gustav, albo ktokolwiek inny, może nie wyjść z tego cało. Ale Brzydal przeżyje, to raczej pewne. Martwię się o Georga, on jest taki jakiś... zagubiony xD Pasuje do obrazka niemieckiego wojska tak samo jak dziwka Tanja :D
    Ale rozdział mi się podoba! W końcu się przyznała. I tak wszystko wyszłoby na jaw, po co to przeciągać? xD Tym bardziej, że on wiedział.
    Pominę już fakt, że taka ilość dziwnych i żenujących sytuacji, w trakcie wojny w obozie wroga, to naprawdę dobry powód do samobójstwa i myślę, że jeśli nie od razu, to w trakcie całego pobytu u Kaulitza jakakolwiek dziewczyna inna od Pii, zwyczajnie by ze sobą skończyła. Ale niech jej będzie, ja jej nie rozumiem, ale jak chce, to niech sobie żyje, a co! :D
    I koooocham Brzydala, jaki on jest genialny. Lubię ten jego cynizm i w ogóle wszystko xD Uwielbiam po prostu xD
    I pojawił się motyw rodzeństwa, o. Chcę Toma :D
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Skąd ty bierzesz takie pomysły ? ,, sama pozbawiłam się błony dziewiczej przez...'' normalnie dalej nie mogę się przestać śmiać!! Czekam na kolejny kapitel. Buzaczki :-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Okej nie wiem co napisać. Pia mnie zaszokowała. Kaulitz wyjeżdża so sad... Wreszcie jakaś szczerość nastąpiła... Nie wiem co ty planujesz i czy to co ja.wiem stanie się na wyjeździe czy po powrocie. Weny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem, nie ogarniam już Pii, nie ogarniam Porucznika...
    Jej fochy i inne takie są na miarę gimbazy, a jego postępowania, zachowania, to ja już wgl nie ogarniam. Raz ją przytula, raz pociesza czy nawet karmi, a za chwilę CIACH - cynizm, egoizm. Czy on ma jakieś rozdwojenie jaźni? Chciałabym żeby pojawił się Tom i wziął Pię tak w obroty, żeby naszemu Porucznikowi zsiniały jaja! A na temat Tanji ja już się nie wypowiadam.
    I odnoszę wrażenie, że odcinki są krótsze... :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie rozumiem. Po prostu nie rozumiem, po cholere on ja wzial do siebie skoro nawet nie chce jej przeruchac. Towarzystwa mu brak? i niech juz tak nie udaje, ze nie chce jej przeleciec ze wzgledu na to, ze ona jest dziewica, no blagam, litosci. Moze jej teraz bedzie szukal tego pierwszego idealnego byle to nie byl on, Porucznik, swoja droga najwiekszy wrog ze wzgledu na czas i miejsce akcji. A ona za to ze sie wpierdala w jej zycie intymne to powinna mu zajebac w pysk i oooo. :-) i tak by nic jej nie zrobil, nie potrafilby, jezeli chodzi o nia, czuje ze jest zbyt slaby by ja skrzywdzic. A moze nawet jej prowokacyjne zachowanie zawiodloby ich do lozka? no dobra wylalam z siebie co mnie boli:D moze seks na pozegnanie?
    Ps. Jak Wkoncu Tom sie pojawi, to ja moge byc jego prywatna kurwa. Boze jak nisko siebie oceniam xd rozdzial super i jak zawsze czekam co bedzie dalej:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale ja nie zartowalam haha xd mYsle Ciagle nad tym co on kombinuje, ja bym na jej miejscu nie wytrzymala, Rzucilabym sie na niego jak zwierz.:-) nie myslalas by wydac ksiazke?

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmm.. Znowu jai te moje wrażenia. W mojej opini to on wiedział, a przynajmniej czuł, że ona z nikim nie współżyła i czekał, aż wreszcie się przynzna, bo tak chciał i tyle w temacie czemu ta chciał. Teraz skoro już jest pewny to jest zajebiście uradowany tym, że będzie miał w łóżku dziewice, bo w dalzym ciągu czuję, że po prostu dawał jej czas na przyznanie się i jakieś przywyczajenie do sytuacji. Co do Tanji to niech ją zwolni z etatu dziwki i może pośle do burdelu, albo odda komuś np. Klausowi skoro taki chętny do ruchania. O! A ta dwójka by do siebie pasowała

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pia mogła jakiekoliwiek imię męskie wypowiedzieć i tak na pewno nie zna polaków, których pozabijali jego ludzie.

      Usuń
  8. W sumie to nie wiem jak mam to skomentować. Kurde, niby Pia coś tam czuje do Kaulitza, on widać, że do niej też, a robi jej - bądź co bądź - świństwo, bo pieprzy się z Tanją. Taki... dziwny był ten odcinek, mam niedosyt. Wielki niedosyt.
    I dlaczego Kaulitz znowu wyjeżdża?! O tyle dobrze, że zabiera wszystkich i dziewczynie nic nie będzie grozić (mam nadzieję!).
    Niech Kaulitz weźmie też tam Tanję i odda jakimś smokom na pożarcie, czy coś. Nie lubię jej. -.-'
    Czekam na następny i pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ejj no co ty go ciągle gdzieś wysyłasz?! Ledwo chłopina wrócił a już wyjeżdża! I wgl co z Tomem? *.* Ciągle brak tego typa.
    Skąd ty wzięłaś to rozdziewiczenie Pii przez samą sb z ciekawości? xDD I jakaś grubsza akcja się szykuje skoro Kaulitz wszystkich bierze ^^ (Boże jak to brzmi) XDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do rozdziewiczenia to rzeczywiście wszytko jest możliwe. Czasami zaczynam tracić wiarę w ludzkość... XD To dobrze, że chociaż cuś się wyjaśni :D

      Usuń
  10. Bububu :( Znów Porucznik wyjeżdża ;( Jak ja lubię te rozmowy Porucznika i Pii! Są takie kochane <3 haha. I czekam na następny, no xD

    OdpowiedzUsuń
  11. od co rozmowa porucznika jak i pii to czysty komizm xD tak rozbawia ze szok hehe . Współczuje jej za to ze znowu musi zostać sama.

    OdpowiedzUsuń