czwartek, 5 czerwca 2014

KAPITEL 27



Niedzielę pan Bóg święci. Niedziela to dzień, kiedy czasami pan porucznik robi sobie żarty i żołnierze czekają na niego na dworze, a on śpi. Zwykle nie zwracałam na to uwagi, bo kiedy spałam w innym łóżku, wcale mnie nie interesowało, czy on wstawał z rana, czy nie. Ale dzisiaj budzik nie zadzwonił, ja znowu byłam powodem, dla którego on spał jak zabity, więc żołnierze kolejny raz byli wyrolowani. Wraz ze mną, szczerze powiedziawszy, bo było już dobrze po siódmej, a on nie wyglądał, jakby miał zamiar się zwlec na śniadanie. Z drugiej strony ja nie byłam jakoś szczególnie głodna, więc nie było tak źle. Pomijając drobny szczegół, że on spał, a ja leżałam z szeroko otwartymi oczami, mając w głowie kompletnie pojebane wizje, o których w ogóle nawet nie powinnam myśleć. Ale właśnie tak było, a on dodatkowo leżał na plecach, ułatwiając mi wyobrażanie i dostawałam szału. Przez to, że ciągle zastanawiałam się, czy wcielić swój pomysł w życie, serce waliło mi tak, że aż mnie klatka piersiowa bolała. O czym ja myślałam? Przecież to było nienormalne. Może nie głupie, ale z pewnością po moich przeżyciach trochę absurdalne. No i jak ja chciałam to zrobić, żeby udało mi się go zawczasu nie obudzić? Przecież on miał jakiś wojskowo czujny sen, ja podniosę kołdrę, a jego oczy będą już szeroko otwarte. Aż dziwne, że spał, kiedy ja się wierciłam mu na łóżku. Och, a może dzisiaj po prostu był szczególny dzień? Może jego mózg uznał, że skoro ma wolne, może być głuchy na wszystko zewnątrz? Do cholery, po prostu chciałam sprawdzić, czy umiałabym być lepsza w czymkolwiek od Tanji. W końcu ona musiała być dobra w tym, co robiła, skoro to ją miał za swoją kurwę, prawda? Boże, o czym ja myślałam?
Zagryzłam wargę, robiąc naburmuszoną minę i zerknęłam na śpiącego na wznak Billa, który naturalnie nie zdawał sobie sprawy z tego, co chodziło po mojej głowie. Impuls był cholernie drażniący i dotarło do mnie, że to nawet nie było ważne, co ja sama o tym wszystkim sądziłam – musiałam spróbować. Tak samo jak ze stołówką, jak z ćwiczącymi żołnierzami i skurwysynem, który leżał obok mnie. Chciałam czegoś, więc musiałam to wziąć.
Przełknęłam nagromadzoną ślinę, mając nadzieję, że gdy już w końcu podjęłam decyzję, moje serce się jakoś uspokoi. Nic bardziej mylnego, bo gdy tylko nabrałam powietrza, unosząc kołdrę, by się z niej jakoś wyswobodzić, organ podszedł mi do gardła, a w uszach zaszumiało. Podniecenie zakuło mnie w podbrzuszu i zagryzłam wargę jeszcze mocniej, nie potrafiąc się opanować. Na co ja się zdecydowałam, do kurwy nędzy? Usiadłam do pozycji siedzącej, sprawdzając, czy pan porucznik wciąż spał lub chociaż udawał. Nie widząc żadnych oznak, które by świadczyły o tym, że go obudziłam, ostrożnie uniosłam kołdrę, by ją z niego zdjąć. W głowie cały czas odbijało mi się pytanie, co ja takiego wyprawiałam, ale z całej siły starałam się je ignorować. Jeśli go nie ugryzę, nie powinien mieć coś przeciw, czyż nie? Dlaczego miałby? Nagi Kaulitz leżał odkryty do kolan i albo udawał, albo wciąż spał jak zabity. Ja natomiast z nadmiaru bliżej nieokreślonych emocji poplątanych z coraz bardziej narastającym podnieceniem chłonęłam jego ciało jak spragniony wodę na pustyni. Umięśnione przedramiona i klatka piersiowa, które miałam tendencję do notorycznego gwałcenia rękoma, kiedy tylko mogłam. Lekko odstające kości miednicy, które formowały się w trójkąt z mięśniami pomiędzy nimi i ślina z powrotem znalazła się w większej ilości w jamie ustnej na widok męskości swobodnie leżącej na prawym wąskim biodrze. Ostre pulsowanie między moimi nogami nawet mnie nie zaskoczyło. Ten facet sprawił, że notorycznie skupiałam się na seksie, ale skoro nie oponował... Spojrzałam na jego twarz, zastanawiając się, w jakiej pozycji chciałby mnie ujrzeć, gdyby się obudził. Naprzeciw. Mój wzrok z powrotem cofnął się do jego krocza i nie mając zamiaru się w jakikolwiek sposób powstrzymywać, wyprostowałam się i powoli przeniosłam lewą nogę przez jego ciało tak, że jego uda znalazły się pomiędzy moimi udami. Szybkie sprawdzenie. Wciąż spał. Dziwne. Byłam za blisko. Cofnęłam się na wysokość jego łydek... Odrobinę wyżej... Idealnie. Miałam zamiar mu obciągnąć. Nie miałam pojęcia jak, ale miałam zamiar to zrobić. A on albo ciągle udawał, że śpi, albo faktycznie spał. A gdy już sama ze sobą ustaliłam, co chciałam uczynić, stres zelżał na tyle, że mogłam ruszyć do działania. Podparłam się na lewej dłoni koło jego biodra i pochyliłam się tak, że do moich nozdrzy doszedł intensywny aromat męskiego ciała i odetchnęłam cicho, czując falę gorąca pomiędzy nogami. Jeszcze niczego nie zrobiłam, a już robiłam się mokra. Powinnam go dotknąć językiem? Ustami? Rękoma? A jak robili to na pornosach? Chciałam się roześmiać głośno ze swojego braku wiedzy niemal podstawowej, kiedy wisiałam tak nad fiutem porucznika, ale to nie byłby najlepszy pomysł, kiedy jego właściciel miał pozostać w stanie tak mało przytomnym. Może mogłabym zacząć od jąder. Ustami. A potem... Wciągnęłam ze świstem powietrze na kolejną falę gorąca, która echem odbiła się na moich policzkach. I nakręcenie osiągnęło apogeum. Wolną ręką zmierzyłam pomiędzy moje uda, by wsunąć w siebie palce, namaczając je swoimi sokami i tą samą ręką złapałam za ciepłą, miękką i zaskakująco cięższą, niż myślałam, męskość, badając, jaka była w dotyku. Pochyliłam się niżej, aż włosy zsunęły się na jego ciało, by móc obserwować z jeszcze bliższej odległości. Nie miałam absolutnie zielonego pojęcia, czemu to było tak cholernie pociągające, ale to wszystko zdawałoby się być tym, czego potrzebowały moje kubki smakowe. Chciałam sprawdzić smak. I odczucie na języku i na wargach. On naprawdę spał? Podniosłam wzrok na twarz Billa, kiedy moja dłoń powoli rozprowadzała na fiucie moje własne soki. Spał. Nie, musiał udawać, w końcu aż tak mocno nie odpływał. Wzruszyłam ramionami i puściłam go. Za mało nawilżony. Znów sięgnęłam między nogi. I znów oplatałam palce na trzonie, marszcząc czoło, gdy dotarło do mnie, o ile mniejszy był w stanie spoczynku. Pochyliłam głowę jeszcze bardziej i całkowicie psując swój obraz niewinnej dziewczynki, pociągnęłam językiem po pomarszczonej skórze jądra, czując całkowicie nowy smak, odrobinę gorzki. Ciekawe. Odrobinę niżej. Wessałam je bezpardonowo, nie przerywając pracy ręki i dosłownie poczułam, jak zaczął rosnąć w mojej dłoni, a moja samoocena podbiła do góry z łomotem serca w tle. Odsunęłam usta z głośnym dźwiękiem, który nie wiedzieć czemu mnie rozbawił i zajęłam się drugim jądrem. Podobało mi się to. Zabijało wspomnienie Schäfera z pięknym wydźwiękiem w głowie i naprawdę mi się to podobało.
- O, do kurwy nędzy, ty naprawdę ssiesz mi jaja? – usłyszałam zachrypnięty i niedowierzający głos Billa i ciśnienie krwi tak mi skoczyło, że aż mi się zakręciło w głowie. Dopiero w tym momencie do mnie dotarło, jak mało czasu potrzebowałam, by stał się twardy i gotowy. Podniosłam wzrok, nie przestając ssać i badać językiem struktury i czułam, jak zapadają mi się od tego policzki. Kaulitz gapił się na mnie podparty na ramionach, a jego oczy były niemal nienaturalnie wytrzeszczone. – Kurwa mać, ty... – urwał, gdy kolejny raz wypuściłam z ust jądro i językiem utorowałam sobie po szwie drogę do trzonu, zupełnie ignorując to, co było do mnie mówione. Nowy smak był zmieszany z moim własnym i znalazłam w tym coś wyjątkowo intymnego, kiedy dotarło do mnie, że nie na co dzień można było poczuć taką mieszankę. Podobało mi się to i bolesne pulsowanie coraz bardziej opuchniętej cipki w zupełności się ze mną zgadzało. Moje dłonie drżały tak samo jak i nogi, ale nie przerywałam zajęcia, zajmując się fiutem z większym zacięciem, niż lizanie najlepszego loda. Obwiodłam językiem główkę i do moich uszu dotarł wysoki jak na Kaulitza jęk, aż mi się zrobiło duszno. Wydawało mi się, że on też pulsował, ale w ferworze już nawet nie byłam tego pewna. – Ja pierdolę, to jakiś żart musi być... Nie przestawaj. – zażądał, gdy podniosłam na niego wzrok, nie rozumiejąc, o czym on mówił. Coś mu nie odpowiadało, a ja chciałam wiedzieć co. Ale on potrząsał głową w takim tempie, że posłuchałam rozkazu, zasysając się na nim mocniej, aż szarpnął biodrami, przez co żołądź zderzyła się z moimi migdałkami i się zakrztusiłam. – Przepra... Pia, ja... Powinnaś... – skąd ja wiedziałam, że on zaraz dojdzie? W górę, w dół, w górę, w dół. Ruszaj językiem. Masuj jądra. Och, cholera, ale byłam mokra... – Przecież nie minęło nawet... – zaczął podniesionym głosem, ale znów urwał, kolejny raz wydając z siebie tak seksowne dźwięki, że czułam ściekające po mojej lewej nodze własne soki. Boże, on tak kurewsko zajebiście jęczał!... Nagle poczułam w swoich włosach jego dłoń, która wyznaczyła mi tempo i ponownie się zakrztusiłam, ale tym razem przez spermę, która w większych, niż przypuszczałam, ilościach zalała moje gardło. Spuścił się w moich ustach, Jezu... Unieruchomił mnie, trzymając mocno moje włosy i słyszałam nad sobą głośny, spazmatyczny oddech. Jego dłoń drżała bardziej niż moja. Znów chciałam parsknąć śmiechem, gdy dotarło do mnie, w jakiej pozycji się zatrzymałam. Przełknęłam spermę, ściągając ją językiem ze wszystkich zakamarków jamy ustnej łącznie z fiutem, a Bill znów jęknął w swój zboczony sposób, aż przeszyły mnie dreszcze. – To jest zdecydowanie żart, żebym tak szybko dochodził. – oznajmił mi zdyszanym głosem, a ja wbiłam wzrok w jego napięty brzuch, zastanawiając się, czy on miał zamiar mnie puścić. Całe szczęście, że udawało mi się oddychać przez nos. O czym ja myślałam? Miałam jego kutasa w ustach. Obciągnęłam Billowi i doszedł, a ja połknęłam jego spermę. Poczułam tak cholerną pustkę między nogami, że nie zorientowałam się, kiedy moja dłoń tam powędrowała. Czy ja miałam zamiar robić sobie dobrze po tym wszystkim? Tak, najwyraźniej miałam. Westchnęłam głośno, gdy wsunęłam w siebie palce, ocierając wierzchem dłoni łechtaczkę i przeszył mnie dreszcz. Byłam tak kurewsko mokra, że to było aż dziwne, skoro się wcześniej nie dotykałam. Smagnęłam językiem główkę w mętnym poczuciu, że chciałabym, żeby znów był twardy, bym mogła go ujeżdżać. Chciałam to zrobić. Bardzo. – I właśnie dlatego mówiłem... o wykorzystywaniu mojego kutasa... – westchnął i pociągnął mnie za włosy, aż musiałam się wyprostować wciąż z palcami w cipce. Czego on... Mruknęłam z zadowoleniem, gdy przyciągnął mnie do pocałunku, sprawiając, że przysunęłam się bliżej jego klatki piersiowej. Wargi miał wilgotne i wciąż tak bardzo miękkie. Zarost podrażniał moją skórę przy każdym otarciu i byłam blisko dojścia. Zakwiliłam cicho, gdy do moich dwóch palców dołączył swój trzeci i uznałam, że w tym także było coś dziwnie nakręcającego. Paliła mnie twarz i dusiłam się pocałunkiem, więc oderwałam się od niego, dysząc głośno w jego usta. Zmuszał moją dłoń, by poruszała się szybciej, na co ja nie miałam siły w przeciwieństwie do niego. Palce drugiej dłoni zacisnęły się na lewym sutku i wystarczyło tylko kilka krótkich chwil, kiedy Bill tak wspaniale nimi pocierał, sprawiając, że pod naporem opuszek sutek stał się twardy i sterczący i kiedy jego palec wbijał się w moje wnętrze razem z moimi palcami. Doszłam, jęcząc głośno w jego usta, dygocząc tak, że ledwo utrzymywałam się na kolanach, a on nie przestawał mnie pieścić. Poczułam, że się uśmiechnął i jeszcze zanim zdążyłam do siebie dojść, on przewrócił mnie tak, że uderzyłam tyłem głowy o poduszkę. – Skoro już nie śpię... – mruknął z cwanym uśmieszkiem i rozsunął moje nogi, by usiąść na piętach między nimi. – Więc powiedziałaś, że nie miałaś siły na to, by sprawdzić, czy możesz dojść więcej niż raz, tak? – spytał, a ja skinęłam głową, patrząc na jego obracające się nadgarstki, jakby Kaulitz chciał je rozgrzać. Czułam, że mi się to spodoba. – Zróbmy więc rewanż za poranne obciąganie. – oznajmił i uśmiechnął się szeroko, sprawiając, że to on wyglądał jak złośliwy chochlik z tymi rozwichrzonymi włosami.
- Więc było okej? – upewniłam się, a on potrząsnął głową, parskając śmiechem.
- Bardziej niż okej, laleczko, bo doszedłem pewnie w ciągu trzech minut. To upokarzające dla mnie jako mężczyzny. – odparł i ułożył się wygodnie na brzuchu, twarzą kilkanaście milimetrów od mojego mokrego wejścia. Zadrżałam i moje mięśnie zacisnęły się radośnie, gdy poczułam na sobie jego oddech.
- Więc Tanja nie sprawiła, że doszedłeś tak szybko? – spytałam i wciągnęłam urywanie powietrze, gdy polizał mnie wokół warg sromowych pewnie po to, by zlizać soki. Zacisnęłam zęby, mając przed sobą niewyobrażalnie seksowny widok, choć, do cholery, jego opadająca grzywka zasłaniała więcej, niż powinna.
- Zdajesz sobie sprawę, że upokarzasz mnie tym pytaniem jeszcze bardziej? – odpowiedział pytaniem na pytanie, parząc mnie swoim oddechem, choć rozbawienie w jego głosie wcale nie wskazywało na to, by był szczególnie zażenowany. – Wiesz, kiedy ostatnim razem doszedłem tak szybko? Gdy miałem siedemnaście lat, gorącą laskę w hotelu, wiele promili alkoholu w organizmie i byłem na nią kurewsko napalony. Czyli wieki i wiele lasek temu. – drgnęłam, gdy palcami rozsunął wargi sromowe, jakby sam chciał się przyjrzeć temu, co miał przed oczami. – I jedenaście lat doświadczenia temu. Jesteś naprawdę twardą zawodniczką... – dodał zamyślony, znów pochylił się i niemal się wierzgnęłam, gdy ustami objął łechtaczkę. On naprawdę miał zamiar robić minetkę do momentu, aż znów dojdę? Kurwa... Jęknęłam, gdy mięśnie w podbrzuszu zacisnęły mi się mocno i boleśnie. Jemu na pewno starczy na to siły w rękach, prawda? Rozsunęłam jeszcze bardziej nogi, by mu ułatwić dostęp i poczułam, że się uśmiechnął. A jak miałam mu inaczej pomóc? Uch, cholera, ssanie łechtaczki było bardzo dobre, bardzo... Westchnęłam przez zęby, zaciskając dłonie na prześcieradle. Nie miałam pojęcia, czemu to różniło się od mojego pierwszego i drugiego razu, kiedy to był w stanie doprowadzić mnie do dwóch orgazmów, bo przecież między nimi była przerwa. Ale to, co on właśnie robił... nie miało przerwy. Powinno być łatwiej, a nie było. Przynajmniej w przypadku, kiedy się masturbowałam. Czy on miał na tyle cierpliwości? Chciałam, by właśnie tak było. Chciałam wiedzieć, co było dalej. Zrelaksowałam się tyle, na ile mogłam i patrzyłam, chłonąc widok i odczucia. Jego usta i język sprawnie operowały przy łechtaczce, kiedy dwa palce powoli zagłębiały się we mnie i dotarło do mnie, że najwyraźniej musiał być cierpliwy, skoro wcale nie przyspieszał. Tempo było celowe. Uśmiechnęłam się, poprawiając poduszkę pod głową. Może być i tak... Porządnie skupił się na tym, co robił, a ja patrzyłam kompletnie zauroczona i zafascynowana na jego zamknięte oczy, lekko zmarszczone czoło i na palce, które zaciskały się na moim biodrze. Słyszałam jego głośny oddech i wyraźne dźwięki lizania i wsuwania palców w moje mokre wnętrze. Przełknęłam ślinę, zachłystując się powietrzem, gdy opuszki zaczęły coraz intensywniej pocierać o przednią ściankę. Miałam dziwne poczucie, że jednak kolejny orgazm, którego sama nie umiałam stworzyć, był cholernie możliwy do wykonania w jego przypadku. Podparłam się na przedramionach, by mieć lepszy widok i zatrzepotałam powiekami, gdy z nieznanego powodu chciały opaść i już więcej się nie otworzyć. Klatka piersiowa unosiła się niespokojnie, kiedy mój oddech coraz bardziej zatracał swoją rytmikę i wiedziałam, że byliśmy na dobrej drodze. Nagłe pukanie do drzwi sprawiło, że serce podeszło mi do gardła  i zastygłam w bezruchu, zaciskając się na palcach Kaulitza, który podniósł głowę, oblizując dolną wargę. Kurwa, aż poczułam, jak ze mnie pociekło. On był za seksowny, by na niego patrzeć i nie reagować. Zerknął na mnie i na drzwi, nie wyciągając palców i cmoknął.
- Hagen, jeśli to ty nam przeszkadzasz, to chyba cię pojebało, żeby sobie wybrać taką chwilę! – rzucił donośnie, wykrzywiając usta w dziwnym uśmieszku. Znów spojrzał na mnie i byłam pewna w stu procentach, że coś kombinował. Kciukiem potarł łechtaczkę i sapnęłam, rozluźniając się na jego palcach.
- Żebyś wiedział, że zrobiłem to celowo! – usłyszeliśmy zza drzwi, a wtedy stało się coś, w co ledwo byłam w stanie uwierzyć.
- Zakryj cycki. – polecił mi tak po prostu, a potem dodał głośniej: – Właź! – i oparł się policzkiem o moje podbrzusze, przodem do drzwi, wciąż nie wyciągając cholernych palców. Co do...? Wciągnęłam ze świstem powietrze, gdy drzwi się otworzyły i natychmiast wykonałam polecenie, nawet się nad tym nie zastanawiając. Do pokoju wszedł Hagen, który wyglądał, jakby sam dopiero co wstał, jak zwykle w dresach. O Boże, leżałam naga na łóżku, Kaulitz serwował mi palcówkę, a Listing to zobaczył. Zrobiło mi się gorąco i ledwo do mnie dotarło, że to wcale nie był wstyd. Podniecenie zalało mnie tak gwałtownie, że pulsowanie zaczęło się od nowa, a Bill doskonale to wyczuł. – Ach, tak, wiedziałem... – powiedział, a mnie kompletnie zagięło. – Zostań tu, przydasz mi się na chwilę. – dodał leniwie i wytrzeszczyłam oczy, gdy jego palce znów poszły w ruch. O Boże, on naprawdę to robił przy Hagenie. I Hagen naprawdę widział mnie nagą. O mój Boże.
- To zabrzmiało odrobinę dwuznacznie, Kaulitz, zdajesz sobie z tego sprawę? – były basista skrzyżował ramiona na klatce piersiowej, skanując mnie wzrokiem, a mi zaczęło dziwnie wirować przed oczami. Nie miałam pojęcia, dlaczego tak się działo, ale, do cholery, podniecało mnie to, że patrzył. Czy ja oszalałam? Obcy facet gapił się na mnie, kiedy inny posuwał mnie palcem!
- Tak, wiem. Ale ona to lubi. – Bill zrobił sobie poduszkę z mojego ciała. Tak po prostu. Dołączył trzeci palec w środku i zwiększył nacisk. Zaczęło mi się robić jasno. Cholernie jasno. I znów czułam odpływającą krew z moich stóp. Wydałam z siebie gardłowy dźwięk, gdy znów fala czegoś zajebistego przepłynęła przeze mnie i w ostatnim momencie zakryłam sobie dłonią usta, by się trochę uciszyć. Sępi wzrok Listinga natychmiast zawędrował na odkrytą pierś, więc machinalnie położyłam na niej rękę, odrobinę za mocno. Ledwo opanowałam odruch, by ją ścisnąć, drugą też. Otoczyć palcami sutki. O Boże, byłam zboczona.
- Lubi, gdy ktoś patrzy?
- No.
- Ale tylko ty! – sprostowałam i wytrzeszczyłam oczy, gdy dotarło do mnie, co ja właściwie powiedziałam. Och, do kurwy nędzy! – Nie! Kurwa, nie miałam...! – wbiłam głowę w poduszkę, mając ochotę zapaść się pod ziemię, a Kaulitz się roześmiał.
- No skoro już wszystko jasne, to zostań tu jeszcze chwilę, powiedz, po co tutaj przyszedłeś i takie tam. – mruknął, zwiększając tempo, a moje nogi zadrżały. Najwyraźniej moje ciało miało totalnie gdzieś fakt, że chyba się zażenowałam własną głupotą, bo gdzieś w czeluści czułam, że chyba byłam blisko. To wcale nie trwało tak długo i gdy mimowolnie przeniosłam wzrok na Listinga, który obserwował mnie spod uniesionej brwi, zrozumiałam, że poniekąd to była jego zasługa. Byłam kurewsko popieprzona.
- Kilku naszych miłych podopiecznych uraczyło mnie informacją, że ich olałeś ciepłym moczem, więc przyszedłem sprawdzić, czy żyjesz. Właściwie to chciałem wam zrobić na złość, ale jak widzę, nie wyszło mi to trochę. – pokiwał głową, nie przestając się gapić i zaatakowała mnie myśl, że chciałam, by mu stanął. Rzuciłam okiem na jego krocze, ale przez szerokie i luźne dresy nie byłam w stanie zobaczyć, czy jego kutas jakkolwiek zareagował na... Na mnie. Mogłabym jednak dotknąć piersi w taki sposób, by on... O, kurwa... Mój wzrok całkowicie skupił się na Billu, który wciąż pracował palcami i ciśnienie w ciele podniosło się tak mocno, że aż zaczęło mi się poważnie kręcić w głowie. Szum prawie zagłuszył to, co mówili i...
- Jestem blisko. – oznajmiłam zduszonym głosem, mając problem ze swobodnym oddychaniem. Bill poderwał głowę i spojrzał na mnie, a na jego ustach wykwitł półuśmieszek. Mnie to nie interesowało, bo krew znów zebrała się w tym jednym miejscu, które było o krok od wybuchu. Chciałam, by we mnie był w tym momencie. Chciałam, by to opanował, bo wydawało mi się, że rozpierdoli mnie na kawałki. Oddech co chwilę zalegał mi w płucach, a moje oczy ledwo cokolwiek widziały. Zapadłam się gdzieś we własnym świecie. Ogarnęłam tylko, że Listinga już nie było, a palce opuściły moją cipkę. Czy ja mu powiedziałam o tym, o czym myślałam? Nawet nie byłam pewna. Właściwie to chyba chciałam mu o tym powiedzieć, ale gdzieś po drodze straciłam jasność umysłu. I kontrolę. Poczułam za to, że wypełnił mnie fiutem w całej swojej długości i jęknęłam głośno, wczepiając dłonie w jego barki. Byłam tak kurewsko blisko, że wydawało mi się, że mój mózg zaczął pękać. Oplotłam biodra Billa nogami, ale nie byłam w stanie wybiegać mu na spotkanie. Przestałam chyba już nawet oddychać. Bliżej. I bliżej. A on wbijał się we mnie mocno i rytmicznie, raz za razem, zataczając na łechtaczce koła podbrzuszem i och, kurwa mać... Miałam zaciśnięte powieki i może to nawet i lepiej. Nawet nie byłam w stanie stwierdzić, jak głośno jęczałam, ale zdawało mi się, że wcale nie byłam cicho. Byłam totalnie odseparowana od zewnętrznego świata. Zastygłam w bezruchu, ale wtedy moje ciało samo wygięło w łuk, aż poczułam, jak przylegam do klatki piersiowej Billa, a jego dłoń oplata mnie w pasie. Dygotałam spazmatycznie, czego nawet nie mogłam opanować, topiąc się w orgazmie, który rozpierdolił mnie na amen. Nie wiedziałam, co robiłam z rękoma, nie wiedziałam, co robiłam z nogami, ale wyraźnie wiedziałam, że Kaulitz we mnie był i wbijał się we mnie jak szalony, zupełnie się nie opanowując, ale wcale mnie to nie obchodziło. Właściwie fakt, że pieprzył mnie jak zwierzę, aż mnie bolało, był tak kurewsko nakręcający, że kolejna fala orgazmu kompletnie wywaliła mnie ze świata rzeczywistego. Wydawało mi się, że się rozpłakałam, ale nawet nie byłam tego pewna. Byłam mokra od potu i nie mogłam nabrać powietrza. Przestałam ogarniać.
Zdawało mi się, że minęła wieczność, zanim wróciła mi zdolność widzenia i zanim zaczęłam cokolwiek słyszeć. Powoli docierał do mnie głośne oddechy, mój świszczący, Billa głęboki. Mrugałam oczami, próbując się rozeznać w tym, jak to się stało, że jeszcze żyłam, a wtedy pierwszy raz dopadło mnie tak relaksujące zmęczenie, że wszystkiego mi się odechciało. Uśmiechnęłam się lekko i choć nie miałam na to siły, wsunęłam wilgotną dłoń w równie wilgotne włosy. Kaulitz drażnił skórę mojej szyi swoim zarostem, ale nie interesowało mnie to. Byłam dosłownie rozjebana na łopatki i po prostu... Zmarszczyłam czoło, gdy dotarło do mnie, że piekło mnie gardło.
- Czy ja krzyczałam? – spytałam, a gdy usłyszałam swój lekko zachrypnięty głos, nie potrzebowałam już nawet odpowiedzi. Kurwa, co to był za odlot?
- Owszem, ale robiłaś to tak kurewsko seksownie, że moje uszy ci to wybaczają. – usłyszałam, a mój uśmiech poszerzył się. – Czy ty chociaż zdajesz sobie sprawę, ile miałaś orgazmów?
- Dwa?
Parsknął zmęczonym śmiechem, choć nie miałam pojęcia czemu. Moje dłonie zrobiły wyprawę na jego plecy, choć nie wiedziałam, jakim cudem mi się to udało, kiedy nie miałam siły, by się ruszać. Ale miałam te poczucie, że chciałam go objąć, by poczuć, że był prawdziwy po tym wszystkim.
- Pewnie po tych dwóch przestałaś kontaktować. To trwało zbyt długo jak na dwa orgazmy i przynajmniej już jasne, dlaczego po pierwszym masz taką długą przerwę. – westchnął. – Ciekawe, czy jeśli zwiększymy częstotliwość, przerwa się skróci.
- Masz na myśli, że miałabym tak dochodzić częściej? – spytałam, marszcząc czoło w zamyśleniu.
- Wydaje mi się, że dochodziłabyś dalej, gdyby nie to, że ja znowu nawaliłem.
- Nawaliłeś?
- Znów doszedłem w trybie ekspresowym. Może to jest wytłumaczalne, ale wciąż ujmujące na honorze.
- Ale zdajesz sobie sprawę, że nie przeżyłabym, gdybym miała tak dochodzić więcej niż raz dziennie? – zamrugałam oczami kolejny raz i gdy poczułam coś wilgotnego przy uchu, zdałam sobie sprawę, że to była łza. – Rozpłakałam się. – zauważyłam zdezorientowana.
- Tak, wiem, gdzieś w połowie.
- A gdzie Hagen?
- Kazałem mu wypierdalać. Mało ogarniałaś, więc nie wiedziałem, czy chciałabyś, żeby został i patrzył, jak cię pieprzę.
- Ty też zdajesz się być zmęczony.
- Twoje zdziczenie zdziczało mnie, a potem jakimś cudem wydłużyłaś mój orgazm. Nie mam pojęcia, o co w tym chodzi, ale musisz przyznać, że to było zajebiste.
Zerknęłam na jego głowę wciąż wciśniętą w zagłębienie mojej szyi i westchnęłam z zadowoleniem. Co tam, że najwyraźniej połowy nie pamiętałam.
- Owszem, było. – zgodziłam się.

~~~~

Przepraszam, że nie odpisałam ostatnio na komentarze.

Elisa - Bo poszła w pizdu i nieprędko powróci. Panienka się rozszalała o.O Musisz zrozumieć porucznika, on nieczęsto miał do czynienia z taką dupą (dosłownie)!
Ewelina - Ej, ja nie wiem, co mam odpisać xD I bohaterki odpływają, bo emmm... helou, to Kaulitz, załóżmy, że po prostu tak zajebiście na nie działa, co nie? I tak sukces, bo tutaj mają problemy. No przynajmniej teraz Bill ma większy problem niż Pia, bo ta się szybko uczy xD I taaak, to odrobinę perwersja. Albo tylko odrobinę.
Sparkle - Nie ma za co, dzięki mnie masz szansę się wzbogacić o nowe doświadczenia! W sensie pisanie komentarzy pod rozdziałem, który właściwie w całości opiera się o seks xD I tak, ja też czekam na Toma. Teraz jakoś tak bardziej... xD
Claudia K. - Pia jest dziiiiiiiiiiiiiiiiiiwna. No ale cóż, każdy ma jakieś problemy z banią. No a przynajmniej moje bohaterki mają, o xD Hagen jest cnotliwy. Nie przyłącza się, kiedy go nie zapraszają :D
Asia - Musiało boleć :D

8 komentarzy:

  1. O kurwa. Ja, ja...
    Lodzik z rana jak śmietana? Jak kocha to połyka?
    Wiem, bije mi, ale to już wiesz, po ostatniej rozmowie xD
    Czemu mam wrażenie, że niewinność Pii poszła w pizdu? I że będzie gorsza niż Brzydal...czy Generał...czy Schafer?
    I Kaulitz, który dochodzi w ekspresowym tempie? Pia, która ma problem z więcej niż jednym orgazmem? Wstyd Poruczniku, wstyd! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Powinnam rzec biedni żołnierze? Ale oni sie chyba powinni cieszyć, że Porucznik się na nich nie piłuje, no nie? Co też ona planuje? Mam pewną wizję, ale w nią wątpię. Te przygotowania potwierdzają moją wizję, ale chyba ona się... O kuźwa no i się odważyła! Wiedziałam, że porucznik jebnie jakimś tekstem!
    Jemu się nie uda... Jestem tego pewna, chociaż Pia to dziwny wytrwór i moze jednak> Bo w sumie to Kaulitz, więc? Hello on zawsze wygląda jak hochlik, okej? Albo Panda! Kurwa Hagen, cóż za wyczucie czasu kochany ! Ej w sensie, że oni są nadzy> W sensie, że... Ej toć to perwersja!
    Porucznik Bill K. skazany za bycie mistrzem dwuznaczności. \Brawo dla tego pana ! Wygrał Pan złotego ziemniaka! To żeś dowaliła Pia - skąd ty bierzesz takie teksty kochana? Znowu twoja bohaterka odpływa przy orgazmie... Ale okje, dobrze się komponuje. O tak my chcemy większej częstotliwości! Biedny Bill może seksuologa odwiedź kotku, co? Zdziczenie - klika "Lubię to!" Strasznie długi mi chyba ten komentarz wyszedł... albo mi sie wydaje bo przepisuje z kartki 10cm na 10 cm. xD Weny i buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hm, jakoś nie zdarzało mi sie wcześniej komentować porno, więc własciwie nie wiem co mam napisać xD Nie żeby mi coś nie pasowało, jest ok, a Pii i Billowi to już zupełnie na rękę, więc jak dla mnie niech nie wychodzą z łóżka, ale co ja mogę teraz napisać?
    Fajnie, że się do siebie zbliżają? xd
    To dwuznaczne po takim rozdziale, o ile nie jednoznaczne tak właściwie.
    Ale ja nadal czekam na Toma!
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Co za fuckmind. Taaaki dobry fuckmind xD Wciąż nie mogę uwierzyć, że to ta sama Pia, co z pierwszego odcinka. Ale tą lubię bardziej ;D Od tego odcinka, jej myślenie mi nie przeszkadza. Co ten Kaulitz jej zrobił ja się pytam? :D I kurde myślałam, że Hagen się przyłączy <3,a tu dupa blada xD Reasumując, wszystko mi się podobało, jest rzygorzutnie i oby tak dalej ;****

    OdpowiedzUsuń
  5. Normalnie aż mi oczy wyszły z orbitek haha :D szok do potęgi entej haha :D

    OdpowiedzUsuń
  6. O kurde...
    Czy to aby ta sama główna bohaterka, co na samym początku?
    Nie wiem, co mam napisać :o

    OdpowiedzUsuń
  7. Uhhh! Gorąco! Ja nie wierzę, że to ta sama Pia! I ten sam Kaulitz. Ona za dzika, on za potulny się wydaje xD Porucznikowi widzę samoocena spada... bo emm... za szybko dohodzi... ;D Ważne, że jej dobrze :D Noo emmm to tyle :D Mam mindfuck :D

    OdpowiedzUsuń